Czym się zajmuję?
Przede wszystkim, z pasji, jestem przyrodnikiem. Z wykształcenia także nauczycielem i menadżerem. Na co dzień pełnię różne role – żony, właściciela mojej małej firmy, twórcy, wolontariusza.
Jak to się zaczęło?
Od małego spędzałam dużo czasu na łonie przyrody, co w połączeniu z cierpliwą
i wspierającą rodziną, rozwinęło we mnie wrażliwość i wnikliwość. Miałam ambitny plan zostać neurochirurgiem, ale ostatecznie to ochrona przyrody podbiła moje serce.
Gdzieś pomiędzy szkołą, odrabianiem lekcji, a nałogowym czytaniem książek pojawiło się
w moim życiu harcerstwo. I tak od ponad 20 lat działam jako wolontariusz, a od 10 lat, aktywnie współtworzę organizację jako instruktorka (harcmistrzyni).
Kolejne etapy edukacji spędzałam na fascynacji biologią. Na studiach realizowałam autorskie programy edukacji ekologicznej i nie wyobrażałam sobie pracy poza trzecim sektorem.
Doświadczenia zawodowe
Swoją wiedzę i pasje realizuję zawodowo, od 8 lat współpracując z organizacjami biznesowymi, pozarządowymi, a także z innymi instytucjami. W drodze zrodziło się blisko rok temu, gdy zdecydowałam się rozpocząć pracę na własny rachunek.
Nie wyobrażam sobie życia bez przyrody i przygody. Jestem przekonana, że aby lepiej rozumieć świat, warto z wdzięcznością i uwagą rozejrzeć się wokół. Docenić feerię barw latem, bogactwo plonów jesienią, zimową ciszę przyprószoną śniegiem i wybuch życia wiosną.
Tym właśnie się zajmuję – sprawiam, że ochrona przyrody jest ciekawa, inspirująca i bliska. Koordynowałam programy edukacyjne, działania z zakresu CSR, realizowałam szkolenia, warsztaty terenowe, wyjazdy przyrodnicze, tworzyłam publikacje eksperckie. Łączę przyrodnicze know-how z doświadczeniami trenerskimi i menadżerskimi.
Nieustannie się rozwijam, jestem w drodze i doceniam każdy przebyty jej fragment.
Poza godzinami
Fascynuje mnie architektoniczna historia Dolnego Śląska. W związku z czym oddaję się pielgrzymkom w zapomniane miejsca tegoż regionu i z zapałem fotografuję, choćby tylko ruiny pozostałe po czasach świetności.
Jestem niepoprawną frankofilką, gram na irlandzkim flecie i szkockich dudach (no dobrze – uczę się). Ciągle coś gna mnie do pisania i wymyślania nowych pomysłów na gry, zabawy i wyprawy.
Absolutnie nie umiem gotować, ale za to w kilka tygodni przemieniam balkon w najbardziej kolorową dżunglę na osiedlu. Rozmawiam z roślinami i w tym upatruję swój sukces.
Bo rozmawiać zawsze warto.