Noc w hotelu była horrorem. Rozbiegane dzieci gdzieś zza wschodniej granicy, nieogarnięci opiekunowie i jeszcze bardziej nieogarnięty pan z recepcji. Śniadanie marne. A do tego pogoda średnia, bo pada. Ja jeszcze muszę usiąść do pracy…czytaj dalej
Śniadanie było wyborne. Powidła śliwkowe domowej roboty, smalczyk, pomidorki z ogródka, ogóreczki. Ah! Niesamowita gościna. Pakujemy się i obieramy kierunek na Bolesławiec. To prawie 160 km stąd, więc nie ma co jojczyć, tylko pakujemy się…czytaj dalej
Zaliczyłyśmy już najbardziej oddalony na południe punkt wycieczki – czyli Kotlinę Kłodzką i powoli (niestety) suniemy ku górze. Choć nie chcę się tym dzielić z M., ale czuję że po prostu co najlepsze to za…czytaj dalej
Taki nam się zrodził pomysł na niedzielę, żeby zacząć od....jazdy konnej. (że śliweczki, koszulka i skarpetki się ładnie komponujo) Ponieważ M. jest wybornym jeźdźcem (co to anglezuje bez trzymania nóg w strzemionach – jakby to…czytaj dalej
Sobota. Pierwsza od naprawdę kilku dni, kiedy czuję, że mogę odpocząć. Dwa dni za nami, więc już trochę zeszło ze mnie powietrze z wielkiego miasta i pracy, która nie znosi czekać, bo wszystko musi być…czytaj dalej
Poranna pogawędka przy prostym śniadaniu z dżemem śliwkowym i płatkami w tle. Idziemy po kawę i coś na drogę i pakujemy się do samochodu. Jak widać właściciel sieci Kebab King, gdzie stanęłyśmy (zgodnie z instrukcją,…czytaj dalej
Ruszamy. Jest święto, więc nawet przejazd przez Warszawę jest przyjemny – na ulicach pusto, zarówno pod względem ilości samochodów, jak i ludzi rozpoczynających wcześnie dzień. Jeszcze tylko kawa w ulubionej kawiarni (uff, czynne) i w…czytaj dalej